Jack Ketchum Jedyne Dziecko

Jack Ketchum – Jedyne dziecko – recenzja książki

Read Time:2 Minute, 9 Second

Ten horror to nie zabawa. Jack Ketchum znowu przekroczył granicę. „Jedyne dziecko” jest historią wielkiego zła… i jeszcze większej bezradności!

Jack Ketchum pisał horrory ekstremalne. Czytanie jego książek jest jak jedzenie surowego steku, z którego tryska osocze. Ohyda, przełyk się zaciska, ale… jest tym jakaś perwersyjna przyjemność i bierzemy kolejny kęs. Co najważniejsze – to horrory bez duchów i morderczych kosmitów. Tak jak w przypadku „Dziewczyny z sąsiedztwa”, w powieści „Jedyne dziecko” makabra i masakra rozgrywają się w domowym zaciszu w rodzinnym gronie. Ketchum zainspirował się prawdziwą historią. Kogo więc oskarżać o to przegięcie?

Chcesz więcej kultury? Pan Od Kultury zaprasza na Facebooka i Instagram

Jack Ketchum torturuje czytelnika… a czytelnik to lubi?

Arthur Danse jest potworem. Seksualne torturowanie żony to dla niego za mało. Jego kolejną ofiarą pada 8-letni syn. Każdy inny autor zawoalowałby brutalność myśląc o sprzedaży, ale nie Ketchum. To mistrz tortur, ukazujący nie tylko skrzywydzonych bohaterów, ale także zadający ból czytelnikowi. „Jedyne dziecko” to sceny brutalnego seksu, wyniki badań proktologicznych, opisy wydzielin i defekacji. Jednak o wiele większą torturą jest przyglądanie się jak matka walczy o dziecko i przegrywa kolejne starcia z partnerem oraz wymiarem sprawiedliwości. Do czego się posunie, by uratować syna?

Jack Ketchum Jedyne Dziecko
Jack Ketchum Jedyne Dziecko

„Jedyne dziecko” to zło z zupełnie innej perspektywy. Nie tak bezpiecznej do jakiej przyzwyczaili nas inni pisarze. Gdy oni pokazują szambo z bezpiecznego tarasu widokowego, Ketchum wciska nam głowę pod powierzchnię i trzyma bez tlenu. Czujemy zapach i smak obrzydlistwa. Złem przesiąkają skóra, ubrania, włosy. Odłożenie książki na półkę to nie koniec.

„Jedyne dziecko” zostało zainspirowane przez fragment godzinnego programu dokumentalnego, który obejrzałem w 1994 roku na HBO. Należał do serii „America Undercover”, reżyserowanej przez Lee Granta. Ale to sprawa Sherry Nance, pielęgniarki z Friendship w Teksasie, trafiła do mnie najbardziej

– napisał Jack Ketchum w posłowiu.
Jack Ketchum Jedyne Dziecko książka recenzja
Jack Ketchum Jedyne Dziecko książka recenzja

Jest ekstremalnie, ale to nie szokowanie dla samego szoku. Jack Ketchum to nie rzeźnik, lecz chirurg. Zdania są krótkie i precyzyjne jak cięcia skalpelem. Bez dygresji i wydumanych metafor. Szybka operacja receptorów bólowych. Bez znieczulenia. Po tym zabiegu będą blizny – Ketchum zostawia je celowo.

Ketchumowi nie zależy abyś doczytał powieść do końca. Nie ma litości. Nie zliczę ile razy, tak jak przy „Dziewczynie z sąsiedztwa”, mówiłem „p***, nie czytam dalej, nigdy więcej Ketchuma”. A jednak zaglądamy za kolejne drzwi, za którymi wiadomo przecież, że czekają jednie zło i ohydztwo. Ketchum nie pozwala oderwać wzroku od potworności… a może tylko udajemy, że nie chcemy patrzeć?

Chcesz więcej kultury? Pan Od Kultury zaprasza na Facebooka i Instagram

About Post Author

Pan Od Kultury - Wojciech Kozicki

Miłośnik dobrych historii, gitarzysta, fan "Misia" i starych komiksów