Jak będzie wyglądała wojna nuklearna? Spokojnie, większość z nas nawet się nie zorientuje, że świat szlag trafił. Bezbolesna anihilacja. Miliardy ludzi w milisekundę zmienią się w popiół, gdy uderzy fala gorąca o temperaturze 100 milionów stopni Celsjusza. Szczęściarze. Ci, którym uda się przeżyć nuklearną hekatombę, będą „zazdrościć umarłym”. Jeszcze przez kilka godzin czeka ich walka z promieniowaniem, ślepotą, makabrycznymi poparzeniami, ognistymi huraganami, radioaktywnym opadem i toksycznym dymem. Będą wdychać tych, którzy mieli fart i zginęli natychmiast. Będą żywcem piekli się w schronach, pod gruzami i w piwnicach. Nieliczni, którzy przeżyją dłużej, sczezną w zimnie i ciemności zimy nuklearnej. Staną się nawozem dla nuklearnej pustyni, która pozostanie napromieniowana przez tysiące lat.
To nie streszczenie fabuły gry „Fallout”. To rzeczywistość i realny scenariusz. Dzielą nas od niego tylko 72 minuty.
Więcej kultury? Pan Od Kultury zaprasza na Facebooka i Instagram
Wyobraźcie sobie, że Kim Dzong Un, kierujący się „logiką szalonego króla”, nagle postanawia posłać świat do wszystkich diabłów. Korea Północna wystrzeliwuje w kierunku USA pocisk balistyczny. 25 minut do uderzenia. Wydano tryliony dolarów, by Departament Obrony wiedział o pocisku już sekundę po wystrzeleniu. I co to zmienia? Hipersonicznego posłańca śmierci nie można zatrzymać. Można tylko, zanim otrzyma się nuklearny cios, odpowiedzieć pogrążając świat w ogniu i śmierci. Ta doktryna nazywa się „pewna wzajemna destrukcja” [mutual assured destruction].
CZYTAJ WIĘCEJ: Wiedźmin. Rozdroże Kruków. Tak pisze Andrzej Sapkowski „gdy go zmuszą”[RECENZJA]
Jakie obowiązują procedury na wypadek wojny nuklearnej? Dziennikarska Annie Jacobsen, finalistka Nagrody Pulitzera, opisuje przygotowane na TEN DZIEŃ procedury i scenariusze. Są gotowe od dekad. Minuta po minucie, od wykrycia pocisku przez USA, przez otwarcie słynnej walizki z kodami, aż po wciśnięcie „czerwonego przycisku”. Czy prezydent, zanim zginie, wykona kontruderzenie dekapitacyjne i podpali świat? Ma 6 minut na decyzję. Rosja i Chiny już zdecydowały.
Jacobsen wciąga nas w crescendo procedur bezpieczeństwa, łańcuchów decyzyjnych i systemów obronnych. Co się stanie, gdy pocisk balistyczny trafi w elektrownię jądrową lub w składowane pręty z reaktorów? Jaką rolę odegrają bazy NATO w Europie? Dlaczego rosyjskie radary błędne identyfikują chmury jako pociski balistyczne? Głowicami o jakiej mocy dysponują obecnie światowe mocarstwa i jak wadliwe są systemy komputerowe, które odpowiadają za nuklearne bezpieczeństwo? Przytaczane w „Wojnie Nuklearnej” fakty mrożą krew w żyłach.
Annie Jacobsen przeprowadziła kilkadziesiąt wywiadów z prezydenckimi doradcami, członkami gabinetów Stanów Zjednoczonych, inżynierami jądrowymi, naukowcami, żołnierzami, lotnikami, doradcami amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego, operatorami jednostek specjalnych i agentami Secret Service. Zostali wtajemniczeni w plan reagowania oraz byli odpowiedzialni za kluczowe decyzje na wypadek celowego bądź przypadkowego użycia broni atomowej. Wszyscy oni są zgodni – nie ma planów na „później”. Bo i po co? Tej wojny nie wygra nikt.
Aktualnie pociski są non stop w gotowości. 12 tys. głowic. USA, Rosja, Chiny i Korea Północna trzymają się na muszce niczym w westernie. I okazuje się, że wcale nikomu palec drgnąć nie musi, by doszło do wojny nuklearnej.
„Wojnę nuklearną” czyta się ekspresowo. To literacka fala uderzeniowa. Wiedza i fakty w zabójczym tempie. Zegar zagłady tyka, czujemy pędzące sekundy. Jacobsen przeraża, ale niestety, to nie science fiction. Z reporterską precyzją opiera się na rozmowach z ekspertami i na rządowych dokumentach.
Zagrożenie jest realne. Wiecie, że już kilka razy świat prawie się skończył? Technologia zawodziła, a na ekranach pojawiała się informacja o rozpoczętym ataku nuklearnym. Ktoś trzymał wtedy palec na „czerwonym guziku”. Podjął decyzję. Żyjemy. Do kolejnej takiej sytuacji może dojść w każdej chwili. 72 minuty.
Wielu ekspertów ostrzega, że wojna nuklearna raczej nie rozgorzeje z woli puszystego psychopaty z Korei Północnej czy rosyjskiego tyrana. To nie Joe Biden, idąc w nocy na siku, pomyli włącznik światła z detonatorem. Apokalipsę raczej zainicjuje zwykły błąd techniczny. Technologiczna błahostka. Sekretarz generalny ONZ António Guterres powiedział, że w obliczu rosnących napięć na świecie „ludzkość jest tylko o jedno nieporozumienie, o jeden błąd w obliczeniach od nuklearnej zagłady”
Więcej kultury? Pan Od Kultury zaprasza na Facebooka i Instagram
Gdy dekady temu Ronald Regan obejrzał apokaliptyczny dramat wojenny „Threads”, poszedł po rozum do głowy. Skontaktował się ze swoim adwersarzem, Michaiłem Gorbaczowem. Dwa supermocarstwa zaczęły dogadywać się w sprawie nuklearnego rozbrojenia. W 1986 roku doszło do przełomowego spotkania na szczycie w Reykjaviku. Efektem było zredukowanie zasobów broni nuklearnej na świecie z 70 tysięcy głowic, do 12,5 tysiąca. Czy światowi przywódcy przeczytają książkę Annie Jacobsen i pójdą po rozum do głowy? Mogą nie zdążyć. Być może ktoś właśnie podjął ostatnią decyzję. 72 minuty.
O czym będą "Oczy Wakandy". Dlaczego animacja, a nie serial aktorski?
Dlaczego film "Flash" poniósł klęskę. Reżyser już wie. Ech, te złe kobiety...
Zielony Goblin z filmu Spider-Man (2002) miał wyglądać zupełnie inaczej. Dlaczego maska Goblina została zmieniona?
Najgorsze filmy 2024. Obrodziło w paździerze i filmowe katastrofy
Robert Pattison jako Batman w DCU? Matt Reeves o przyszłości uniwersum. Co na to James…
Klasyka literatury amerykańskiej. Cormac McCarthy przegiął?
This website uses cookies.