Recenzja filmu „Pinokio” od Netflix? Po prostu Guillermo del Toro. Zapomnijcie o cukierkowej wersji Disneya. Meksykański czarodziej znów opowiada swoją mroczną baśń o życiu i śmierci.
„Pinokio” wydaje się idealny dla Guillermo del Toro, który tak często eksploatuje motyw relacji dziecka z ojcem. Jak sam przyznał, jego wersja „Pinokia” ma wiele wspólnego z „Labiryntem Fauna”. Klasyczna opowieść o drewnianym chłopcu stała się poważniejsza i mroczniejsza. I nie jest to do końca film o Pinokiu, ale o cierpieniu ojca, który stracił dziecko przez wojnę. Chłopiec jest emanacją jego rozpaczy, gniewu i pijackiego amoku. Ma to wpływ na wygląd wystruganego Pinokia. Z początku wydaje się idealny i dopracowany, ale im bliżej dna butelki, tym staje się bardziej bardziej groteskowy i pokraczny.
Nowy Pinokio nie dla dzieci?
Guillermo del Toro jak zwykle zrobił film w swoim stylu. Dyrektor cyrku jest diaboliczny, a Wyspa Radości to faszystowski obóz, w którym szkoli się dzieci do walki w II wojnie światowej. Jak to u del Toro, czysta dusza trafia do zdemoralizowanego świata (totalitarne Włochy) i musi przejść próbę. Główny bohater znów balansuje na granicy prawdziwego i mistycznego świata.
Warto zwrócić uwagę na muzykę, którą skomponował Alexandre Desplat, czyli zdobywca dwóch Oscarów za soundtrack do „Grand Budapest Hotel” i „Kształt wody”. Ścieżkę dźwiękową nagrano wyłącznie przy użyciu instrumentów drewnianych. A do tego głosów w filmie użyczają Ewan McGregor, Ron Perlman, David Bradley, Tilda Swinton, Gregory Mann, Christoph Waltz, Finn Wolfhard i Cate Blanchett. To również arcydzieło animacji poklatkowej, które powstawało kilkanaście lat. Jak wyjaśnił Guillermo del Toro, chciał, by „osoby poruszające kukiełkami, tchnęły w nie życie”.
Guillermo del Toro po raz kolejny stworzył gorzką baśń o wartości życia, samotności i radzeniu sobie ze stratą. Niekoniecznie jest to baśń dla dzieci, a raczej przestroga dla dorosłych. Im więcej mamy lat, tym bajki bardziej uczą nas dorosłości. Im więcej wiemy, tym mniej rozumiemy i trzeba nam tłumaczyć proste rzeczy. Guillermo del Toro tłumaczy bardzo dobrze.
źródła obrazu
- Nowy Pinokio na Netflix. to nie film Disneya. Guillermo del Toro nakręcił mroczną baśń: Netflix materiały prasowe