Po prostu Graham Masterton. „Wyklęty” to esencja i mastertonowski zestaw obowiązkowy. Czy klasyka horroru po latach dalej powoduje ciarki? Książki Grahama Mastertona są jak muzyka zespołu AC/DC… czy może jak piosenki Zenka Martyniuka?
Graham Masterton jest jak zespół AC/DC. Gra swoje do bólu, jest przewidywalny, ale i tak każdy czeka na jego nową twórczość. Książka „Wyklęty” nie zaskoczy, ale też nie rozczaruje. Jeśli ktoś kocha typową „mastertonowszczyznę”, będzie wzniebowzięty. Nawiedzony dom, aztecki demon o niewymawialnym imieniu, czarownice, wracający zmarli, Salem, zagadka w sklepie z antykami, tajemnice sprzed lat, irytujący bohaterowie podejmujący absurdalne decyzje. Banalne i naiwne? Tak. Kiczowate? Tak. Dobre? Zdecydowanie tak.
Horror, duchy, czarownice i demony – po prostu książki Grahama Mastertona
Ale to już było… zaśpiewałaby Maryla Rodowicz po przeczytaniu „Wyklętego”. Graham Masterton porusza się po mocno wydeptanym szlaku, ale robi to znakomicie. Nadmorskie miasteczko Granitehead ma niepokojący klimat, na podwórku nocami skrzypi stara huśtawka, a po domu głównego bohatera snuje się duch zmarłej żony. Do tego trzeba zanurkować w mrocznych wodach zatoki i odszukać ładunek z demoniczną zawartością.
Chcesz więcej kultury? Pan Od Kultury zaprasza na Facebooka i Instagram
Wyklęty to dobry horror. Graham Masteron jak Zenek Martyniuk?
Jak to u Mastertona, pisząc zakończenie chyba mu się spieszyło. Momentami dynamika spada. Nie mogło się też obyć bez pieprznych scen w mastertonowskim przegiętym stylu. Był niegdyś redaktorem naczelnym magazynu „Penthouse” dla panów, a także pisał poradniki łóżkowe, co wyraźnie wpłynęło na jego prozę.
„Wyklęty” to powieść prosta i skuteczna. Groza w starym stylu z tzw. „złotej ery horroru”. Lektura idealna na jeden wieczór, szczególnie jesienny. Do tej klasyki literatury z 1983 roku wraca się z uśmieszkiem, ale już po pierwszym rozdziale żarty się kończą i zostają tylko ciarki. Ta książka może nieźle wystraszyć.
„Wyklęty” to horrorowe disco polo? Niby wszyscy narzekają, nikt nie czyta… a jednak wszyscy świetnie się bawią.
Chcesz więcej kultury? Pan Od Kultury zaprasza na Facebooka i Instagram