Stephen King znowu to zrobił. Kolejna bardzo dobra książka, kolejne zaskoczenie. „Baśniowa opowieść” (Fairy Tale) udowadnia, że Król jest najciekawszy, gdy porzuca horror. Mistrz grozy tym razem napisał chwytającą za serce baśń dla dorosłych. Im mniej Kinga w Kingu tym lepiej?
„Baśniowa opowieść” to nie typowy Stephen King, choć zaczyna się typową kingowszczyzną. Pierwsza połowa książki to wzruszająca historia nastolatka z amerykańskiej prowincji, który opiekuje się stetryczałym panem Bodwitchem i jego psem. W tle mamy szopę skrywającą tajemnicę, stary dom na ulicy Jaworowej oraz mroczną studnię. Zamiast jednak straszyć morderczymi klaunami, opętanymi kosiarkami i kosmicznymi duchami, King buduje więź chłopca z suczką Radar. W końcu 17-letni Charlie wyrusza do baśniowej krainy Empis, by ratować schorowane zwierzę.
Baśniowa Opowieść to Stephen King w zaskakującym wydaniu
„Baśniowa opowieść” to wędrówka utartymi szlakami literackimi. King ze swadą żongluje leitmotivami, nadając im pikanterii. „Alicja w krainie czarów”, „Gwiezdne Wojny”, „Niekończąca się opowieść”, „Jaś i magiczna fasola”, „Czarnoksiężnik z Krainy Oz”, „Igrzyska śmierci” Suzanne Collins oraz „Gra o tron” spotykają się z baśniami braci Grimm, wizjami Tima Burtona i psychozą Lovecrafta. Piękno miesza się z potwornością, a dobro walczy ze złem. Mamy mówiące zwierzęta, magię, królewski pałac oraz wielkie monstrum zagrażające światu, które przypomina Cthulhu z powieści H.P. Lovecrafta. A do tego książę, który księciem być nie chce, musi uratować księżniczkę i uwolnić królestwo spod władzy tyrana.
„Baśniowa opowieść” to przede wszystkim historia o przyjaźni, lojalności i odwadze. King stroni od horroru, choć ciągnie wilka do lasu i kilka krwawych scen się przytrafia. Całość przypomina więc bajecznie kolorowy dziecięcy rysunek, który ktoś chlasnął nożem. I z pewnością ten nóż był użyty wcześniej jako narzędzie zbrodni.
Jednym minusem są niektóre dialogi. Bohaterom zdarza się wypowiadać kwestie tak toporne i nadęte, że aż zęby zgrzytają. Momentami można się również zastanowić, gdzie jest granica między nieskrępowaną wyobraźnią, a wodolejstwem. Mimo wszystko, warto dać się wciągnąć w „Baśniową Opowieść” i poznać zaskakujące oblicze Stephena Kinga. Lepiej od straszenia idzie mu wzruszanie.
źródła obrazu
- Stephen King – Baśniowa Opowieść [RECENZJA]: Pan Od Kultury