„Madame Web” to film o superbohaterce, która widzi przyszłość. To było do przewidzenia, że skończy się totalną klapą. Jednak nawet jasnowidz Jackowski nie spodziewałby się, że „Morbius” przy nowej produkcji Sony będzie jawił się niczym kino awangardowe.
Chcesz pobyć sam? Idź do kina na „Madame Web”. Ten twór filmopodobny poniósł w box office sromotną klęskę. I to poniósł zasłużenie. Czy to konkurencja dla filmów Sony „Morbius” i „Venom 2: Carnage”? Raczej jedna liga ze „Strasznym filmem”, „Saturday Night Live” i „The Room”.
Chcesz więcej kultury? Pan Od Kultury zaprasza na Facebooka i Instagram
„Madame Web” – Power Rangers próbują być Terminatorem?
Fabuła „Madame Web” jest jak jedzenie starej kanapki wyjętej z plecaka z poprzednich wakacji. Cassandra Web (wszystko nawiązuje do sieci i pająków) podczas śmierci klinicznej (luzik, otrzepie się i idzie dalej) zdobywa moc prekognicji. Postanawia uratować trzy nastolatki, które chce zabić morderca jej matki. Antagonista ma wizje, że dziewczyny kiedyś staną się superbohaterkami i go zgładzą, a przecież „nie może stracić wszystkiego, co zbudował”. W skrócie, one uciekają, a on je goni i udaje Spider-Mana.

Sony wciąż nie nadąża. Marvel już kilkukrotnie zrewolucjonizował filmy superbohaterskie, by finalnie dać nam „Avengers: Koniec Gry”. Tymczasem „Madame Web” to kolejna ekranizacja komiksów od Sony, będąca tandetnym bibelotem z lat 90. Bohaterki to chodzące archetypy rodem z girlsbandu albo seriali typu „Power Rangers” – mamy genialną nerdkę, łobuziarę i nieśmiałą ślicznotkę. To jedyne co je definiuje. Do tego czarny charakter jest do bólu sztampowy – bogaty, wygłaszający mroczne monologi pełne ekspozycji, chodzący do opery, z wyświechtanym modus operandi. Nikt w Sony nie zauważył, że „złoli” od lat się tak już nie pisze?

CZYTAJ WIĘCEJ: Najlepsze czarne charaktery z filmów (także polskich)- TOP 15
Sydney Sweeney jest jednym z najsłabszych ogniw tej produkcji. 26-latka nieudolnie udaje 13-latkę, m.in. kryjąc się za okularami kujona. Efekt? Stylizacja na lolitkę rodem z filmów porno. I to tych gorszych filmów, ze spoconym hydraulikiem o wschodnioeuropejskim akcencie.

Mało udręki? Dialogi są jak rąbane siekierą, a scenariusz jest generyczny aż mdli. Dakota Johnson sprawia wrażenie, że zaraz uśnie. Pełno jest dziur logicznych (np. jeżdżenie po Nowym Jork skradzioną taksówką bez tablic), a żarty są tak suche, że po każdym lepiej wypić elektrolity. Mamy więc np. wujka Bena i dowcipy z postrzałów w Queens oraz opowiadanie ciężarnej matce Petera Parkera o statystykach zgonów podczas porodu.
Sony nie może użyć postaci Spider-Mana budując uniwersum związane ze Spider-Manem. Mruga więc okiem, że to świat Człowieka Pająka. Nie jest to jednak zalotne mruganie, ale łypanie okiem ubzdryngolonego wuja na weselu. I to sporo po oczepinach.
Poza tym, kto ten film montował… Daredevil? Pościgi samochodowe są poszatkowane jak u Patryka Vegi. Jeśli kogoś interesuje np. budowa ambulansu, będzie mógł mu się dokładnie przyjrzeć z każdej strony.
Zatrudnienie do Madame Web Matta Sazamy i Burka Sharplessa, scenarzystów takich przebojów jak Morbius, Power Rangers czy Bogowie Egiptu dowodzi, że nie chodzi o to, by zrobić film, ale by robić film. Najważniejszy jest proces, najważniejsze jest produkowanie filmów i rozliczanie podatków
– pisze Filip Grzędowski z Immercja.com
Finał filmu w magazynie fajerwerków to już totalne kuriozum. Cassandra przewidując przyszłość wydaje towarzyszkom komendy, kiedy zrobić unik i gdzie odskoczyć. Efekt? Scena walki przypomina grę „Hugo” w telewizji, gdy w niedzielne poranki troll krzyczał do uczestników „w lewo, skręć w prawo”. Same fajerwerki, sądząc po destrukcji, wzięli chyba z niemieckich magazynów z 1939 roku. Do tego ostatnia scena jest nafaszerowana patosem jak marketowa wędlina wodą.
Gorzej być nie może? Sony’s Spider-Man Universe odsłoni wkrótce swoją kolejną mroczną kartę. Sądząc po zwiastunach, „Kraven Łowca” może zdeklasować „Madame Web”.
Przyszłość filmów Sony? Czarno to widzę…
Chcesz więcej kultury? Pan Od Kultury zaprasza na Facebooka i Instagram