Zbiór opowiadań „Im mroczniej, tym lepiej” to jedna z najstraszniejszych książek Stephena Kinga. Przeraża, chociaż niewiele w niej horroru. Co ważne, sam pisarz wydaje się przerażony. Czego boi się Stephen King?
Czy Stephen King nadal jest królem horroru? I tak, i nie. Jeśli zbiór opowiadań „Nocna zmiana” był jak zadziorny i rozbuchany rock and roll, „Im mroczniej, tym lepiej” to bardziej nostalgiczny Johnny Cash. Nie bez powodu tytuł zbioru opowiadań „Im mroczniej, tym lepiej” został zaczerpnięty z twórczości Leonarda Cohena („You want it darker”).
Więcej kultury? Pan Od Kultury zaprasza na Facebooka i Instagram
„Im mroczniej, tym lepiej” – Stephen King o strachu i śmierci
Jest mroczniej, jest lepiej. Stephen King używa jednak innych narzędzi niż dawniej. Zamiast klaunów i opętanych kosiarek są przemijanie i poczucie bezradności wobec sił wyższych („Strzeżcie się snów”). Król jest skoncentrowany na bohaterach zmagających się ze stratą bliskich oraz przypieczętowanym losem. Koniec jest nieuchronny, a ty jesteś tylko okruchem we wszechświecie („Dwóch utalentowanych skubańców”). Możesz się wić, kombinować, nawet poznać przyszłość („Wszechwiedzący”), ale wyrok już zapadł. Umrzesz ty, umrą ci których kochasz i nic nie możesz zrobić. Twój los nie jest w twoich rękach („Finn”, „Ekspert od turbulencji”).
CZYTAJ WIĘCEJ: Dlaczego lubimy horrory? Strach, ewolucja i wewnętrzne aligatory
W opowiadaniu „Dwóch utalentowanych skubańców” dowiemy się jaką tajemnicę dwóch przyjaciół skrywało przez całe życie. Co wydarzyło się w lesie na polowaniu? Jednak to nie istoty, które spotkali są najstraszniejsze. Prawda jest jak otwierająca się pod nogami zapadnia. Najbardziej przeraża to jak nagle człowiek czuje się mały i jak niewiele znaczy.
W opowiadaniu „Laurie” staruszek zmaga się z bólem po stracie żony oraz własnym przemijaniem. Buduje katartyczną relacją z psem niczym bohater „Baśniowej Opowieści”. Czyhające w pobliżu zagrożenie jest symboliczne? Opowiadanie „Zły sen Danny’ego Coughlina” to porywający thriller z działającym na nerwy skurczybykiem. Danny we śnie ujrzał zwłoki zakopane przy stacji benzynowej. Okazuje się, że naprawdę ktoś ukrył tam zamordowaną kobietę. Gdy powiadamia policję, zły sen zamienia się w koszmar na jawie.
Stephen King już kilka lat temu zapowiedział, że zamierza kontynuować historię z „Cujo”, tym razem koncentrując się na wężach. Zamiast sequela dostaliśmy opowiadanie „Grzechotniki”, w którym poznajemy dalsze losy jednego z bohaterów kultowej powieści. To już typowy King. Duchy dzieci, popadanie w obłęd, makabryczne wydarzenia z przeszłości. Jednak jak zwykle King daje nam „coś więcej” niż tylko strach.
King się zmienia. Opowiadanie „Wszechwiedzący” Stephen King zaczął pisać ponad trzydzieści lat temu i dokończył je niedawno. „Stary” pisarz, spoglądający w mrok ze smarkatą fascynacją, spotyka dojrzałego i posmutniałego Kinga, który myśli o sensie życia i śmierci.
Nie jest to oczywiście zbiór opowiadań bez wad. „Droga do Zajazdu Zjazd”, w hołdzie Mary Flannery O’Connor, aż prosi się o więcej. Ta historia urywa się za szybko tak jak „Finn” i „Czerwony ekran”. Niejednokrotnie brakuje wyraźnej puenty. Stephen King to mistrz pierwszego zdania, ale tym razem ma problem z tym ostatnim.
Stephen King nadal jest królem horroru? Tak, ale…
Czy Stephen King nadal jest Królem Horroru? Tak, ale jest to już horror egzystencjalny. Zamiast zamykać czytelnika w klaustrofobicznej przestrzeni z potworami, King niczym Cormac McCarthy w „Drodze” sadza nas na rozleglej plaży. Przed nami rozpościera się cały świat, to nie ma dokąd iść. Pozostaje mrowiący niepokój. A może to po prostu strach przed pożegnaniem?
Więcej kultury? Pan Od Kultury zaprasza na Facebooka i Instagram